Dramy Recenzje

„Love Song For Illusion” – kiedy sam dla siebie jesteś wrogiem

Sajo Hyun jest następcą tronu, na który, według swojego ojca, nie zasługuje. Jego ojciec to kiepskim,  brutalny i bezwzględny władca, który nie rozumie oryginalnej pasji swego syna. Kiedy przed laty przejmował władzę, mordując całą rodzinę swojego przeciwnika, kazał na to wszystko patrzeć młodemu synowi. Na skutek tych traumatycznych wydarzeń w ciele Sajo Hyun’a pojawia się Ak Hee, uważany za złego ducha. Pewnego dnia Sajo Hyun poznaje Yeon Wol, potomkinię rodu, który został wybity przez obecnego Króla. Dziewczyna zostaje zabójczynią i marzy, aby któregoś dnia pomścić swoją rodzinę. Niestety do akcji wkracza Ak Hee, który jak się okazuje, zakochał się w dziewczynie bez pamięci.

Pierwsza połowa dramy była świetna, głównie za sprawą Ak Hee i Chung Ta. Był humor, trochę zamieszania, subtelnie budujący się romans i intrygi dworskie. Potem zrobiło się trochę poważniej i nie ukrywam, brakowało mi tego specyficznej lekkości, którą nadawał humor. Do tego zrobiło się strasznie chaotycznie, a niektóre wydarzenia były wręcz niepotrzebne. Jakby historia straciła płynność, a scenarzyści posklejali jakieś różne wątki naraz na kolanie, nie zastanawiając się czy wszystko ma sens.

Najbardziej wyrazistą postacią był Sajo Yoong. Ten człowiek był nie do zatopienia, praktycznie do końca wypływał na powierzchnię i mieszał szyki prawowitemu królowi. Zawsze wyprzedzał swoich przeciwników o kilka kroków, umiał manipulować, przekupić i za wszelką twardo brnął do celu. Z kolei postać Sajo Hyun’a często wzbudzała moją frustrację swoją naiwnością, nieporadnością i pewnego rodzaju tchórzostwem. Cieszę się, że pod koniec przeszedł tę konieczną metamorfozę i stał się silniejszy. Ak Hee nie był mu już potrzebny.

Z kolei Ak Hee to mój ulubieniec. Takie to nieznośne i nieogarnięte stworzenie, ale ciężko go nie polubić. Niby jest tą mroczną częścią Sajo Hyun’a, ale ciężko doszukać się w nim prawdziwego zła. Z kobiecych postaci to Królowa była najbardziej charyzmatyczna. Miała jasny cel i za wszelką cenę do niego dążyła, chociaż jej metody można kwestionować. Yeon Wol trochę mnie zawiodła, bo zbyt szybko godziła się ze swoim losem, odpuszczała, akceptowała. Napędzana chęcią zemsty była wychowywana na wojowniczkę, która owszem, umiała walczyć, ale nie miała tej bezwzględnej charyzmy co królowa. W sumie wychodzi na to, że pod tym względem to ona jest idealna dla Sajo Hyun’a. 

Ogólnie dramę oceniać dobrze, bo dobrze się przy niej bawiłam. Duża to zasługa głównego aktora, Park Ji Hoon’a. W obu rolach świetnie się spisał, a jak się uśmiechał to miękły mi kolana. Po roli w dramie „Weak Hero Class” bacznie obserwuję jego karierę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *